środa, 21 stycznia 2015

Rozdział 04- We Are Young

*Louis 
 N-niie…nie mogę w to uwierzyć. Oni spotykają się na poważnie. Nie wiem, dlaczego, ale czuję coś w środku mnie, zazdrość, być może? Hazza jest mój, on jest MOIM Haz. Nagle jakaś babcia wpada w nasze życie i zabiera go ode mnie? Huh, nie! Nie mogę na to pozwolić. Jednak problem w tym, że to już się stało.
Próbowałem uśmiechać się dla nich, i na szczęście, oni odwzajemniali uśmiech. Przytuliłem Hazzę i oczywiście, starałem się być uprzejmy dla Flack,  jednak tylko skinąłem głową. Czułem łzy w moich oczach, które starały się wydostać, więc wybiegłem na zewnątrz. Nikt nie może zobaczyć, że płaczę, zwłaszcza, jeśli jest to Harry. Biegłem i biegłem, a łzy spływały w dół mojej twarzy.
Biegłem kilka minut, dopóki nie poczułem, że dłużej już nie mogę i opadłem z sił na ziemię. Ludzie przechodzili obok mnie, jednak wcale mnie to nie ruszało. Po prostu płakałem i płakałem, nie wiedząc, co robić. Oczywiście bieganie, choć nie wiem jak daleko bym pobiegł, nie sprawi, że problem magicznie zniknie, bądź w końcu rozwiąże się sam.
Wtedy poczułem kogoś, kto poklepał mnie po plecach. Spojrzałem w górę i stała tam najpiękniejsza kobieta, jaką kiedykolwiek widziałem. Uśmiechnęła się i pomogła mi wstać. Boże, muszę wyglądać jak chodzące nieszczęście. Zachichotała jak mała dziewczynka, co było po prostu urocze.
- Eleanor. - powiedziała. - Eleanor Calder. - wyciągnęła rękę, a ja ją uścisnąłem, mówiąc.
- Louis Tomlinson. - zaśmiała się i powiedziała - Tak, głupku. Wiem, kim jesteś.
Przez chwilę zastanawiałem się, skąd zna moje imię. Wtedy przypomniałem sobie, One Direction. Czasem jestem bardzo głupi.
Zaśmiałem się również i powiedziałem: ” Oh, tak. Czasami o tym zapominam.’
- Jeszcze nie przyzwyczaiłeś się do popularności? - potrząsnąłem głową.
- Nie, jeszcze nie. Więc, Eleanor, chcesz napić się kawy czy coś? - skinęła głową i poszliśmy do Starbucks’a.
Rozmawialiśmy, śmialiśmy się, zjedliśmy, i spędziliśmy najlepszy czas w swoim życiu. Była już druga nad ranem, i biorąc pod uwagę, że jest niebezpiecznie na ulicach, odprowadziłem ją do jej domu.
- Więc Louis, sądzę, że to na tyle?  - powiedziała stojąc przed swoim domem.
- Umm, tak, tak sądzę. Oh, tak przy okazji, tutaj jest mój numer. - wymieniliśmy się numerami i pożegnaliśmy się.
Przyjechałem do domu 15 minut później. Otworzyłem drzwi i powiedziałem ‘cześć’, oczekując kogoś, kto mnie przywita, lecz zamiast tego zobaczyłem czterech chłopaków, którzy wstali i jedną kobietę, jedną Caroline Flack, która spoglądała na mnie, wciąż siedząc, wszyscy ze zmieszanym wyrazem twarzy. Poczułem ponownie złość i zazdrość, i miałem coś powiedzieć, ale Harry mnie uprzedził.
-Ty… - Harry zaczął iść w moim kierunku, jak zombie. Jego oczy są czerwone, jego włosy potargane, skóra blada. To straszne. Zamknąłem drzwi i zdjąłem buty.
- GDZIEŚ TY DO CHOLERY BYŁ?  MARTWILIŚMY SIĘ! CO? WYTŁUMACZ SIĘ TOMLINSON! JEST JUŻ 02:30 NAD RANEM I TAK PO PROSTU MÓWISZ CZEŚĆ? POSTRADAŁEŚ ZMYSŁY? - odskoczyłem, zszokowany jego postawą. Jednak uśmiechnąłem się tylko i powiedziałem: 
-Jezuu, wyluzuj Hazz. Teraz jestem tutaj. Przepraszam. Raany. - podszedłem do niego by go przytulic, ale zamiast tego, odepchnął mnie i poszedł do swojego pokoju. Caroline poszła za nim. Oh, biedny mały zagubiony szczeniak.
Westchnąłem i poszedłem do kuchni napić się trochę wody. Już miałem iść spać, kiedy zobaczyłem resztę chłopaków nadal w salonie, wciąż stojąc, z szokiem wypisanym na ich twarzach.
 -Co?
-Co to było? - oczywiście Liam musiał być pierwszym, który zareaguje.
-Co było, co?
- To! Lou, dlaczego zachowujesz się w ten sposób?
-Li, jak się zachowuję?
-Jak dupek. - byłem zaskoczony, tym, co Zayn powiedział, który teraz wpatrywał się w podłogę. I powiedział to z cichym głosem, nieco powoli, co chyba bardziej mnie zaskoczyło. Spojrzałem na resztę chłopców i zobaczyłem, że również wpatrują się w Zayn’a. Zayn spojrzał na nich i wzruszył ramionami.
- Co? Jest nim. - spojrzałem na niego z niedowierzaniem.
- Myślę, że to nieprawda Zayn.
Zayn miał zamiar kłócić się z Niall’em, ale ten posunął się dalej.
- …ale poważnie, Lou. Jeśli nie jesteś w porządku z relacją pomiędzy Harry'm i Caroline, nie musisz sprawiać byśmy się o Ciebie martwili. Mogłeś odpisać nam lub odpowiedzieć na jedno z naszych połączeń.
Wyciągnąłem telefon z kieszeni, i co tam było. 45 wiadomości i ponad 50 nieodebranych połączeń. Woah.
- Oh, to, um, przepraszam chłopaki. Miałem wyciszony telefon. Byłem na randce.
- erm, byłeś na randce?  - odwróciłem się i zobaczyłem Harry’ego stojącego tuż przede mną.- Ty…byłeś na randce? Do 2 nad ranem? - zapytał ponownie. Nie powiedziałem tego wystarczająco jasno?
- Um, tak, Haz. A teraz, jeśli nie macie nic przeciwko chłopaki, zamierzam pójść spać.
- Jak ma na imię?- ten sam głęboki głos odezwał się ponownie.
- Eleanor Calder. Jeszcze jakieś pytania od moich rodziców?
Jestem już dorosły. Dlaczego muszą zachowywać się jak moi rodzice? I na miłość marchewek, jestem najstarszy tutaj.
Widząc, że nie mają więcej nic do powiedzenia, wszedłem na górę do mojego pokoju. Włączyłem muzykę z mojego iPod’a za pomocą słuchawek, i zamknąłem się na zewnętrzny świat.

*Harry 

Chłopcy właśnie opuścili nasz dom, mówiąc, że potrzebujemy trochę czasu razem i spokoju. Poszedłem do swojego pokoju i zobaczyłem Caroline. Cholera, ona wciąż tu jest. Zapomniałem.
- Hej, skarbie.
- Uh… tak…cześć.
- Oh, mój mały chłopiec jest chory?
Wzdrygnąłem się na słowo ‘chłopak’. Od kiedy to byłem jej ‘chłopakiem’? Spotykanie się nie oznacza, że jesteśmy w związku, prawda?
- ummm, co do tego. Caroline, kiedy powiedziałem, że się spotykamy, właściwie nie miałem na myśli, że jesteśmy dziewczyną i chłopakiem, nic z tych rzeczy. - próbowałem powiedzieć to wolniej i delikatniej, tak, aby nie zaszokować ją i doprowadzić do krzyku i histerycznego płaczu, ale sądzę, że to niemożliwe.
- CO? - mogę przysiąc, że właśnie ogłuchłem. Oczekiwałem, że Louis wejdzie do mojego pokoju i zapyta, co to za hałas, ale zgaduję, że to się nie stanie.
- Słuchaj, Caroline, przepraszam, ale naprawdę nie miałem tego na myśli, aby wprowadzić Ciebie w…
- Jak miło Styles. - zadrwiła. - Nie chciałeś wprowadzić mnie w błąd, co? A co z faktem, że spałeś ze mną i powiedziałeś, że się spotykamy?
- Słuchaj Caroline, kiedy mówiłem spotykanie się miałem na myśli bez zobowiązań. Bez żadnych rzeczy typu chłopak-dziewczyna.
- I tak po prostu mnie wykorzystałeś?
- Nie, nie bardzo. Słuchaj, możemy po prostu zapomnieć o tym, co w ogóle się stało i być po prostu przyjaciółmi? Media o tym jeszcze nie wiedzą, tak czy inaczej.
- Jeszcze nie. Ale zobaczysz.
Z tymi słowami na ustach, wyszła z pokoju. Jedyne co usłyszałem to trzaśnięcie drzwiami. Oh Boże, w co ja się wpakowałem? 


________________________________________
Wpakowałeś sie w gówno Harry! Ludzie, ale mało tu aktywności... Po prostu kurczaki, wiem że to nie jest to czego oczekiwaliście ale nie skreślajcie tego po 3/4 rozdziałach! Jeszcze się rozkręci. PROMISE XX

Zostawiajcie komentarze i życze udanych ferii tym co je mają :) x
Kolejny raz zapraszam na tumblr kochanej @insaisissable 
jest ona tlumczką niektórych rozdziałów, więc tak jakby pracujemy wspólnie :)


wtorek, 20 stycznia 2015

Rozdział 03- You Keep Me Hangin' On

*Niall

Ptaki świergocą. Słońce świeci. Oh, to jest piękny dzień. Zerknąłem, zanim w pełni otworzyłem oczy. Wstałem i poszedłem do kuchni, sprawdzając, która jest godzina po drodze. 7:30 rano. Boże, dlaczego jestem na nogach przed 9 rano? Wziąłem szklankę wody, i kilka leków przeciwbólowych, kac nie jest wcale zabawny. Po wzięciu 2 tabletek, poszedłem z powrotem do salonu, gdzie zobaczyłem resztę jeszcze śpiących chłopaków. Poszedłem więc do łazienki i wziąłem prysznic. Louis nie miałby nic przeciwko, gdybym pożyczył ubrania.
Skończyłem prysznic i miałem zamiar wrócić do salonu, kiedy przeszedłem pod pokojem Harry’ego.
- Kochanie, czym jesteśmy?
To był dziewczęcy głos, znajomy, ale nie pamiętałem, do kogo należał. Znajomy głęboki, męski głos odpowiedział:
- Co masz na myśli? - Usłyszałem czyjeś westchnięcie, i ciszę, która zaległa na około 5 sekund. - Czy jesteśmy przedmiotem? Krótka piłka, jeśli nie...
Ponownie cisza. Tym razem dłuższa.
- Czym chcesz byśmy byli?
- Czymkolwiek zechcesz, skarbie.
Mówią to tak…obrzydliwie, że chce mi się rzygać.
- W porządku, więc się spotykamy.
- Oh, dobrze. Myślałam, że znów zostałam wykorzystana.
- Kochanie, może i robiłem to wiele razy, ale nigdy nie będziesz jedną z nich.
Zmarszczyłem brwi. O czym Harry mówił? Nigdy nie widziałem Harry’ego z jakąś panienką tutaj. Louis wiedział, na pewno, ale nic nam o tym nie powiedział.
- Chcesz zejść na dół? Zrobię śniadanie.
Wraz z tym, wpadłem na dół. Nie zamierzam być złapany na podsłuchiwaniu.
Kiedy dotarłem na dół, zobaczyłem, że reszta chłopaków jeszcze śpi. Louis, Zayn i… Liam. Liam wygląda jak idealny, mały anioł. Jego doskonałe rzęsy, z jego lekko otwartymi ustami…czekaj, o czym ja myślę? Niall, oczyść swój umysł. Nie możesz myśleć w ten sposób. Ale wciąż… Liam wygląda tak…
- Cześć Ni.
Prawie podskoczyłem, kiedy usłyszałem głos. Odwróciłem się i zobaczyłem Harry’ego, który stał tam, z kobietą w fioletowej bluzie na długi rękaw i umm, bielizną, tak myślę. Wyglądała na około trzydziestkę.
-H-hej. I cześć, kobieto-której-nie-znam. - uśmiechnąłem się, starając się być uprzejmym.
Roześmiała się i powiedziała.
- Jestem Caroline Flack. - wyciągając dłoń. Podałem jej rękę, mówiąc. 
- Miło Mi Ciebie poznać. - spojrzałem na Harry’ego, który powiedział.
- Oh, tak, Caroline, Niall Horan. My… .ummm… spotykamy się.
Byłem zaskoczony, i przytłoczony. Sądziłem, że Harry nie będzie się z nikim spotykał po Kate, tym bardziej, nie sądziłem, że zastąpi Kate babcią.
- Oh, to wspaniale.
Szybko poszedłem do kuchni, zostawiając Harry’ego i tą dziewczynę Flack. Wypiłem trochę soku pomarańczowego, i udałem się do salonu, by włączyć telewizor, utrzymując niską głośność, ze względu na wciąż śpiących chłopców. Z pewnością, zostałbym zamordowany, gdybym ich obudził.
Usłyszałem miękki jęk obok mnie, i zobaczyłem Liama, jego piękne oczy otworzyły się, a dłonie blokowały światło słoneczne.
- Cześć Liam. Dobry.
Wyglądał na zaskoczonego moją obecnością, zdawał się być spięty i nerwowy, ale po chwili się zrelaksował. Szybko wstał i wybiegł z salonu. Woah, jaki on ma problem?

*Liam

Byłem tak zaskoczony, widząc, że Niall siedzi obok mnie, od niechcenia spoglądając na mnie. Spanikowałem, ale po kilku głębokich oddechach, rozluźniłem się, potem znowu na niego spojrzałem, jego wspaniałe niebieskie oczy patrzyły prosto na mnie, nie mogę tego znieść. Rzuciłem się gdzieś, byle dalej od Niall’a. Zamknąłem i zablokowałem drzwi, przesuwając się w dół i rozglądając dookoła, by zobaczyć, że jestem w łazience. Jęknąłem, i podszedłem do lustra, spoglądając na siebie. Wyglądałem jak jeden wielki bałagan, trochę cieni pod oczami, moje usta drżały, jak na granicy płaczu, nieco blade. Chciałem krzyczeć. Nie mogę uwierzyć, że mu to zrobiłem. Nie, zmaż to. Nie wierzę, że to się wydarzyło, a on tego nawet nie pamięta. Nie mogę nawet uwierzyć, że myślałem, że to prawda, ale prawda jest, jaka jest, to był tylko alkohol. Jestem tak głupi!
Umyłem się przez chwilę, doprowadzając siebie do porządku, w końcu jestem ‘Daddy Direction’. Zszedłem na dół, i obudziłem Louis’a i Zayn’a, co przy okazji było trudne do wykonania. Czuję wzrok Niall’a, i czuję jakbym miał się roztopić przez sekundę, ale zignorowałem to i tak. Zjedliśmy i później Harry wezwał nas na ‘spotkanie’ w kuchni.

*Louis

Widziałem, że ta dziewczyna, Flack, przywiązała się do Harry’ego jak zagubiony szczeniak. Poważnie, nie zdaje sobie ona sprawy z tego, że Harry po prostu ją wykorzystuje? Zrobił to wielu dziewczynom, co sprawia, że z nią będzie inaczej? Haz nie widzi w niej nic, prawda?
Wszyscy zebrali się w kuchni, na ważne ogłoszenie Harry’ego. Zobaczyłem Caroline i Harry'ego trzymających się za rękę, ale to nic nie znaczy, prawda?

*Harry

No to zaczynamy. Zamierzam im powiedzieć. Nie wiem, dlaczego jestem zdenerwowany, i co chłopacy powiedzą o tym. Nic negatywnego, prawda? Oni właściwie nie oczekiwali, że nigdy nie będę się umawiał i będę smutny po Kate?
Dobra, teraz. Caroline trzymała mnie mocno za rękę, jeśli chce mnie rozluźnić, to to nie pomaga.
- Em… więc w zasadzie.. ummm… Caroline i ja… tak jakby….erm… spotykamy się.
Zapadła niezręczna cisza na około pół minuty, każdy z nich z innym wyrazem twarzy, ale wciąż z mieszanką zaskoczenia, oprócz Niall’a, oczywiście. Liam był pierwszym, który przemówił.
- No, to. Cieszę się z wami kochani!
Coś było w tym, co powiedział, coś jakby wiedział o czymś jeszcze, pewnego rodzaju szczerość. Przytulił Caroline, a potem spojrzał na innych chłopców. Niall podniósł ręce i powiedział: 
- Ja już wiedziałem, więc wybaczcie, ale zamierzam coś zjeść.
Podszedł do lodówki i zaczął szukać czegoś do jedzenia.
Zayn po prostu uścisnął dłoń Caroline, i przytulił mnie mówiąc ’ Gratulacje’. Zaśmiałem się i powiedziałem.
- Zayn, uspokój się. My się po prostu spotykamy, nie pobieramy się czy coś.
- Wciąż, to coś wielkiego. - potargał moje włosy i spojrzał na Louis’a. Ale Louis tylko patrzył prosto na mnie, z tępym wyrazem twarzy, kolor jego oczu stał się pusty, a jego usta drżały lekko, wątpię by chłopcy to w ogóle zauważyli. Mogę powiedzieć, że powstrzymuje łzy, i myślę, że to umysł płata mi figle, ale wygląda na zazdrość i nienawiść.  Powoli podszedł do przodu, jedną ręką przytulił mnie, kiwając głową w kierunku Caroline, i bez słowa usłyszeliśmy trzask frontowych drzwi.

________________________________
Mamy następny rozdział jestem zbulwersowana zachowaniem Harry'ego, no bo fbehwbfwj LOUIS heloł c'mon! Nie lubie Caroline i ugh to takie złe. Biedny Lou.
Zostawcie po sobie komentarze, bardzo proszę... wiem że sytuacja jak na razie jest no... nie taka jaka powinna być bo wiadome, że tutaj powinien być Larry, a jest Caroline i Hazz razem, ale nie skreślajcie tego już na początku!

Serdecznie zapraszam na tumblr @insaisissable_ której wiele zawdzięczam, to ona właśnie przetłumaczyłam dla was ten rozdział. A tutaj  znajdziecie jej tumblr z one shots, tłumaczeniami oraz fanfictions jej autorstwa oraz masą innych ciekawych fanfiction. Każdy znajdzie coś dla siebie! {prompts również można znaleźć) 

To do następnego!

czwartek, 15 stycznia 2015

ROZDZIAŁ 02- KISS ME AGAIN


*Louis 

-Liam, to naprawdę głupie.- Skończyliśmy przygotowywać się do wyjścia do baru ale nasz strój nie zmienił się diametralnie, siedzieliśmy na kanapie czekając na resztę chłopaków, podczas kiedy Liam przeglądał kanały w telewizji.
-Wiem, ale zrozum to samodyscyplina i w ogóle.- Spojrzałem na niego, wciąż nie wierzyłem, że on naprawdę myśli, że to się uda. Rozejrzałem się w obawie, że Harry mógłby usłyszeć nasz plan i szepnąłem do Liam'a.
-Li, chcesz żeby przestał. Dałeś mu jedną szansę na zmianę i teraz zabierasz go do baru? To... to nie ma żadnego sensu!- On kontynuował przeglądanie kanał, nie patrząc nigdzie indziej tylko na telewizor i odpowiedział.
-Wiem ale chce wiedzieć czy faktycznie zasługuję na jeszcze jedną szansę.
-Wiesz, że zawiedzie.
-Wiem.
-I jeśli zawiedzie, my musimy coś z tym zrobić.
-Tak.
-Jesteś psychiczny, wiesz o tym?- Uśmiechnął się bezczelnie.
-Wiem.- Spojrzałem na niego niedowierzająco, wstałem i krzyknąłem na niego.
-Jak możesz? Masz przecież plan, nie?
-Jaki plan?- Znieruchomiałem na znajomy głęboki głos. Zobaczyłem Harry'ego idącego na przeciwko mnie. -Jaki plan?- Zapytał ponownie. Przełknąłem ślinę i spojrzałem na Liam'a prosząc o wstawiennictwo.
-Oh, my po prostu powtarzamy to co aktor powiedział w telewizji.- Beznadziejny pretekst, ale Harry wydawał się uwierzyć. Ruchem warg wypowiedziałam "Dziękuje" do Liam'a, a on skinął głową w odpowiedzi.
-Oh, okej. Kiedy Zayn i Niall tu przyjdą?- Jak na zawołanie, drzwi się otworzyły i stanęli w nich Niall i Zayn.
-Co tam koledzy?!- Zachichotałem na powitanie Zayn'a.
-Chodźcie chłopaki, jestem głodny! Dalej!- Harry zaśmiał się i powiedział.
-Niall, wiesz że trzymasz Pringlesy w ręce, prawda?
-Oh, spójrz na nie! Może krasnoludek włożył mi je do ręki!- Liam wywrócił oczami.
-Dobra, chodźcie dziwacy.
Wszyscy ruszyliśmy do samochodu, który czekał na nas na zewnątrz z Niall'em który krzyczał "dziwacy" przez całą drogę.
Dotarliśmy do najbliższego baru w około pięć minut. Wszyscy wyskoczyli z samochodu, podekscytowani zbliżającą się zabawą. Management stara się trzymać nas z daleka od barów i tego typu rzeczy, ale nigdy nie słuchamy. Zostaliśmy przyłapani i "uziemieni" przez tydzień, co było czystym bezsensem. W każdy razie, jesteśmy teraz tutaj! Usiedliśmy na siedzenia przy barze i zamówiliśmy nasze ulubione napoje. Po paru drinkach, reszta chłopaków poszła na parkiet potańczyć lub zagadać z dziewczynami, zostawiając mnie i Liam'a samych. Liam wziął tylko jednego drinka więc był trzeźwy, a musiał nas odwieźć do domu. Wpatrywałem się  w niego i nie mogłem tego powstrzymywać, zaproponowałem.
-O czym ty do cholery myślisz? Kolego, chodźmy po prostu potańczyć? Dalej, zabawny się trochę.

*Harry 

 Patrzyłem jak Louis tańczy z Liam'em. Zaczynali być strasznie blisko siebie. Zastanawiałem się co się z nimi dzieje. Po prostu nie mogłem nic na to poradzić, zazdrość była wypisana na mojej twarzy. Z jednej strony dlatego że Lou jest moim najlepszym przyjacielem i to boli, bo tylko ja jestem jego najlepszym przyjacielem, i no... nie zakwalifikowałem jeszcze drugiej strony. Ale serio, to jest mój boobear. I nikt inny nie powinien mi go odbierać. Eh, kim jestem żeby tak mówić? Jestem po prostu jego najlepszym przyjacielem.
-Kolego, wszystko w porządku?- Obróciłem się i zobaczyłem Zayn'a.
-Tak, dlaczego miałoby nie być?- Odpowiedziałem szybko, trochę za szybko. Ale Zayn nie zwrócił na to uwagi.
-Tylko sprawdzałem. W porządku, chodźmy się zabawić.- Odszedł w kierunku ładnej dziewczyny i zaczął z nią flirtować.
Okej, zabawić się. Rozglądnąłem się i zobaczyłem kobietę która zwróciła moją uwagę. Poszedłem do niej, z całą pewnością siebie, oczyszczając głowę z tego uczucia zazdrości.
-Hej maleńka.- Obróciła się i zobaczyłem jej rumieńce.
-Hej.
-Masz ochotę na drinka?
-Pewnie.
Pochłonęliśmy się rozmową, dowiedziałem się że ma na imię Caroline Flack i jest reporterką czy coś takiego. Tańczyliśmy i byliśmy naprawdę pijani.
Po paru godzinach powiedziałem Liam'owi, że wracamy do domu. On skinął głową i przypomniał. -Nie zapomnij o zabezpieczeniu się!
-Li, jesteśmy dorośli okej? Ale dzięki mimo wszystko!
Wróciliśmy do domu, odkąd byliśmy pijani, byliśmy jak dwie butelki wódki w jednej osobie, więc to się działo. Gorąca i ekscytująca noc przed nami...

*Liam 

-Chłopaki, powinniśmy wracać!- Niall był naprawdę pijany; omal nie został wykopany za krzyczenie przy barze. Ale to jest bar i to normalne zachowanie, więc to było prawie dziwne. Louis był nieco pijany, Zayn tak samo.
Skierowaliśmy się w stronę samochodu, ja zająłem miejsce kierowcy, Louis miejsce pasażera obok, Niall i Zayn tylne.
-Lou.- Wyszeptałem ostrożnie, by tamci nie usłyszeli.- Pojedziesz do swojego mieszkania lub możesz zostać w moim, aż.. no wiesz.
-Dlaczego nie możemy po prostu pojechać do mojego Li? Możemy spać na kanapie.
-W porządku. Jestem już zmęczony, więc okej.
Wszyscy pojechaliśmy do mieszkania Louis'a i zmęczeni poszliśmy spać. Godzina minęła i byłem prawie pewny, że byłem jedynym który nie spał z wyjątkiem Harry'ego, oczywiście. Poważnie, oni zachowywali się jak zwierzęta! Byli wszystkim co mogłem słyszeć! Jęknąłem i spojrzałem na pozostałych chłopaków. Niall był na kanapie, Louis siedział na fotelu, a Zayn leżał na podłodze obok mnie. Westchnąłem w otaczającą ciemność, słuchając Harry'ego i jakąś dziewczynę, ugh, myślenie o tym jest obrzydliwe i powoli, sen zaczął mnie pochłaniać, nie zwróciłem nawet uwagi, że zasnąłem.

_______________
Mamy 2! Co o tym myślicie? Proszę, zostawcie jakiś komentarz, to mnie bardzo motywuje!
Osobiście, nie podoba mi się obecne zachowanie Harry'ego, bo serio jak tak można! 
 

środa, 14 stycznia 2015

ROZDZIAŁ 01- LAST CHANCE

*Louis 

-HARRY EDWARD STYLES! NIE MOŻESZ MI TEGO ROBIĆ!

 Usłyszałem dziewczynę krzyczącą z pokoju Harry'ego, jakby właśnie była atakowana przez morderce. Jaki miły sposób przebudzenia się. Otworzyłem powoli oczy, przyzwyczajając się do światła w pokoju. Zerknąłem na telefon i spojrzałem na godzinę, 09:00 rano. Jak miło. Próbowałem zasnąć ponownie ale po paru minutach usłyszałem hałas z pokoju Harry'ego.
-HARRY! Nie rób mi tego, proszę. Może, moglibyśmy spróbować tego jeszcze raz, mam na myśli, no dalej. Dobrze się bawimy, prawda?- Jęknąłem.  Myślę, że muszę po prostu wstać. Nie ma opcji żeby znowu zasnął.

Wstałem kierując się do łazienki. Leniwie podszedłem do prysznica, wcześniej zamykając drzwi. Podczas czekania, aż woda stanie się ciepła, spojrzałem w lustro i zobaczyłam cienie pod oczami. Przez miesiąc wstawałem prawie każdego ranka dzięki krzykom dziewczyn z pokoju Harry'ego. Czasami były to rzucane rzeczy, może małe uderzenie w twarz, następnie płakanie jak dziecko. Kiedy one w ogóle zauważą, że Harry je wykorzystuje?
Wszedłem pod prysznic w roztargnieniu myjąc ciało. Bardzo martwię się o Harry'ego. Odkąd Kate z nim zerwała, zaczął przez cały czas flirtować. Nie zmienił się jego sposób udawania w okół nas, wątpię żeby chłopcy w ogóle wiedzieli co się dzieje. W każdym razie nigdy im nie powiedziałem, mieszkają w innym domu, więc nawet nie mam pojęcia jakby mogli się o tym dowiedzieć. Media też nie wiedzą, więc wątpię by mówili o tym w telewizji.
 -Lou?- Wyrwałem się z rozmyśleń, wyłączyłem prysznic i owinąłem się ręcznikiem, rozglądnąłem się w miejsce skąd pochodził głos.
-Lou?- Popatrzyłem na drzwi i zobaczyłem Harry'ego stojącego tam w samych bokserkach.
-Tak? 
-Jesteś tutaj już od godziny.- Serio? Byłem aż godzinę? Czas na pewno tak szybko nie płynie.
-Zmierzasz do czegoś?- Kłapnąłem do niego, ale po prostu tyle myśli krążą mi po głowie, mianowicie, Harry Edward Styles.
-Boo, zrelaksuj się. Liam cię szuka, jest na dole.- Miał już wychodzić, ale chwilę potem powiedział.- I śniadanie gotowe, kochanie.- Poczułem motyle w brzuchu, a moje ręce zaczęły się trząść i oops, spadł mi ręcznik. Mówiąc o niezręczności. Cóż, to nie powinno być naprawdę żenujące od kiedy Harry widział mnie nago już dużo razy, ale nadal jest. Harry stał tam z szeroko otwartymi oczami.
-Louis, wszystko w porządku?
-Tak, Haz. Po prostu zostaw mnie samego. Będę na dole za minutę.- Opuścił łazienkę, ze zmiaszaniem wymalowanym na twarzy. Zamknąłem drzwi łazienki, stojąc tam jak osierocone dziecko. Wow, co to było? Dziwne.
Zszedłem na dół, ubierając chinosy, biały podkoszulek w paski i TOMS'y.
-Louis, tu jesteś.- Liam stał w salonie, założył czerwoną koszulę w kratkę i zielone chinosy. Zachichotałem i powiedziałem.- Twój sposób na bycie moim Bożo Narodzeniowym przyjacielem?- On wywrócił oczami, siadając na kanapie.
- Oh, zamknij się.- Poszedłem do kuchni, czując boczek, super. Na blacie był boczek i parę naleśników. Uśmiechnąłem się i mrugnąłem do Harry'ego.- Dzięki Haz.
-Wszystko dla mojego Boo.

-Więc Liam. Z czym przychodzisz tutaj?- To było jedno z najpyszniejszych śniadań. Harry jest naprawdę najlepszym kucharzem na świecie.
-Um, widzisz... Louis, errr...- Spojrzałem na Liam'a, przechylając głowę, mówiąc tym "Jestem zdezorientowany".  Nie jąkał się kiedy mówił, chyba że było to coś serio ważnego.
-Możemy pogadać gdzieś indziej, na osobności.- Wyszedł na zewnątrz domu; poszedłem zanim z kompletną niewiedzą gdzie idziemy.
Po około pięciu minutach, doszliśmy do parku i usiał na jednej z huśtawek.
-Posłuchaj Louis. Ja wiem.- Powiedział Liam, naciskając na słowo "wiem".
-Co?
-Wiem co robi Harry. I cóż, musimy coś z tym zrobić.- Spojrzałem na niego nie mogąc pojąć o czym mówi. On wie? Jak? Nie żeby mnie to obchodziło, ale to jest na wzgląd zespołu i Harry wiedziałby że chłopaki wiedzą. Więc zdecydowałem się zgrywać nonszalanckiego i odpowiedziałem.
-O czym mówisz?
-Nie kłam Lou. Nie możesz temu zaprzeczyć.
-Ale jak? Skąd wiesz?
-To nie twój problem, ale musimy to zaprzestać.
-Słuchaj, naprawdę mi przykro z powodu Haz'y i myślę, że dajmy mu jeszcze jedną szanse? To nastąpiło przez Kate.- Popatrzył w górę na niebo i znowu na mnie.
-Okej. Jeszcze jedna szanse. Jeszcze jedna i potem my coś z tym zrobimy. Teraz chodź, idziemy gdzieś.

*Harry 

Spojrzałem na zamknięte drzwi. Co to do cholery było? Oh, cóż. Przeżyją. To co mnie najbardziej zakłopotało był Louis. Co się stało w łazience? Dziwne. Coś dzieje się dziwnego z tym chłopakiem.
Uwaga mentalna: pogadać z nim później.
Zdecydowałem oglądnąć film czekając na... nicość. Patrząc, patrząc patrząc gdzie jesteśmy. Film "The Inbetweeners" hmm.. powinien być zabawny. Z racji że nie miałem nic do roboty, tak, proszę bardzo. Może później, poszukam kogoś. Nie wiem. Zobaczymy jak się to potoczy.

Po oglądnięciu trzydziestu minut, Louis i Liam zaczęli dobijać się do domu, a Liam krzyczał jak popieprzony. Huh, co? Potem poczułem jak jakaś nieznajoma siła pcha mnie na ziemie, zmuszając mnie do... obudzenia się. Nie mogłem uwierzyć że zasnąłem. Kto obudził mnie z mojego wspaniałego snu? Spojrzałem w górę i zobaczyłem Liam'a, uśmiechającego się szaleńczo.
-Co?
-Wychodzimy do baru o dziesiątej. Bądź gotowy.
-Co? Liam Payne mówi mi, że idziemy do baru? Louis! Co zrobiłeś z Liam'em?
-Nie mam pojęcia kolego. Ale bądź gotowy. Będzie zabawa. Dzwonię po Zayn'a i Niall'a.
-Okej.- Powiedziałem.- Powinno być fajnie.

 _________________
Nanana, rozdział 1! Mam nadzieję, że sie podobał xx
Nie zniechęćcie się wyglądem bloga, bo szablon jest w przygotowaniu więc luzik :D
Dziękuje za komentarze pod ostatnim rozdział, bardzo mnie zmotywowały. Mam nadzieję, że będziecie ze mną dłużej na tym blogu i przy tym fanfiction :)




wtorek, 13 stycznia 2015

WSTĘP

Więc chciałabym wam z grubsza wytłumaczyć, dlaczego chciałam przetłumaczyć to ff. Jestem LS oraz maniaczką fanfictions i co noc czytam to inne opowiadanie. Natknęłam się na "The Dark List", samo streszczenie mi przypadło do gustu, następnie oglądnęłam zwiastun który znajdziecie na dole, on również mi się strasznie spodobał, więc oczywiście zabrałam się do czytania. Nie jest to jakieś bardziej znane ff ale i tak chciałam je dla was przetłumaczyć. Mam nadzieję, że ta opowieść pomiędzy Harry'm i Lou przypadnie wam do gust, gdyż jest ona bardzo, ale to bardzo nie codzienna zwłaszcza, że nie jest to AU. Jeżeli spodoba wam się prolog, możecie podać mi wasze usery do tt :) 

Tytuł: The Dark List (Czarna Lista)
Autorka: PilyangAmchichi
Link do oryginału: The Dark List
Zgoda na tłumaczenie: JEST!
Gatunek: bromance/romans
Tłumaczka: Patrycja

Zwiastun ang: 

niedziela, 11 stycznia 2015

PROLOG

Chciałabym wam przedstawić tą wspaniałą opowieść o Larry'm Stylinsonie. Mam nadzieję, że zatracicie się w niej tak samo jak ja! Jest naprawdę cudowna. 
Bardzo proszę o komentarze, zależy mi co myślicie! 
(szablon w przygotowaniu)


__________________


-Louis. Cieszę się, że się zgadzasz. Potrzebujemy jeszcze twojego podpisu tutaj.- Wskazał pole na kawałku papieru na biurku.
Byłem na konferencji w jednym z londyńskich budynków. Serio, nie obchodziło mnie gdzie. Naprawdę miałem gdzieś to wszystko, ale ostatnio... Przez ostatnie dni to było wszystkim o czym mogłem myśleć.
Spojrzałem na kawałek papieru na biurku, od którego zależało całe moje życie, całe życie zespołu. Tylko Liam o tym wie, co jest ulgą. Gdyby nikt z zespołu o tym nie wiedział, mógłbym wybuchnąć w chwili kiedy się o tym dowiedziałem. Nie no, podziękowania dla Liam'a Payne'a za to, że wie o tym.
Podniosłem wzrok i zobaczyłem Simon'a Cowell'a patrzącego na mnie z niecierpliwością, jakby podpisanie tego mogło sprawić, że ktoś zyskałby życie wieczne lub coś równie dużego jak to. Ale tak jest, to wielka rzecz.
-Czekaj Simon. Dlaczego jestem jedynym który jest zmuszony do zrobienia tego jeszcze raz?- Oczywiście wiem dlaczego. Ale nadal nie mogę w to uwierzyć. Westchnął.
-Louis, po raz setny, robisz to bo to jest twój najlepszy przyjaciel. Teraz podpisuj!- Podniósł trochę głos. Mogłem zauważyć, że jest on dość niecierpliwy. Może powinienem palnąć jakiś żart? Nie Louis. Skup się. To duża sprawa. Spaprasz to i jesteś martwy.
-Ale... Ale ja jestem facetem! To jest babska robota!- Nie mogę tego zrobić. To wszystko jest zbyt popaprane.
-Możemy zatrudnić dziewczynę żeby to robiła, ale jeśli nawet ten plan się uda, wtedy to sprawi, że będzie czuł się jeszcze gorzej. Ale jeśli zrobi to facet i to poskutkuje, przynajmniej będzie gejem. Lub bi. I na dodatek jesteś jego ulubieńcem, odkąd byliście w XFactorze. To nie będzie takie trudne.- Oh, łatwo ci mówić. Ty nie musisz oszukiwać swojego najlepszego przyjaciela.
-Louis'ie Tomlinson'ie. Podpisujesz czy nie? Nie mogę marnować czasu, sam wiesz.- Jego głos był spokojny, ale to przyprawiało mnie o nerwy i bycie zmieszanym, nie zdawałem sobie nawet sprawy z tego że podpisałem kontrakt. Rzuciłem okiem na Simon'a, a on się uśmiechał, jak dumny ojciec który właśnie zobaczył swoje dziecko kończące college. Spojrzałem na kawałek papieru starając się spalić go za pomocą oczu. Wciąż nie mogłem uwierzyć, że to zrobiłem.
 
 10 RZECZY BY ZŁAMAĆ ZAKOCHANE SERCE: 
 
1.      Nie pozwolić mu flirtować z inną dziewczyną. 
2.      Robić rzeczy dla niego, jakich nikt inny jeszcze nie robił. 
3.      Sprawić, że zaprosi cię na randkę. 
4.      Mieć pewność że ta ranka będzie jedyną którą będzie pamiętać najmocniej. 
5.      Mieć pewność, że bierze cię na poważnie. 
6.      Mieć pewność że nie umawia się lub randkuje z nikim innym tylko z tobą. 
7.      Mieć pewność, że zakochał się w tobie. 
8.      Sprawić by cię pocałował. 
9.      Być jego chłopakiem. 
10.  Złamać mu serce. 
 
Ale kiedy będziesz to robił, nie zakochaj się w nim albo zmierzysz się z surową karą. 
 
Oświadczam: Louis William Tomlinson